Black Ops II: Recenzja Mulitplayer i Zombie Mode.
Jedna z najbardziej wyczekiwanych gier 2012 roku miała niedawno premierę .Wtedy też stanąłem do konfrontacji z najbardziej newralgicznymi trybami gry serii Call of Duty. Wielu graczy obawiało się, czy Treyach stanie na wysokości zadania i stworzy jeszcze lepszą grę wieloosobową niż tę z ostatnich dwóch części. Pierwsza część Black Opsa postawiła poprzeczkę wysoko, co jak się później okazało nie zmotywowało Infinity Ward do działania. W efekcie trzecia część cyklu Modern Warfare okazała się być przeciętną. Dlatego też Treyach chciało uniknąć błędów drugiego studia i zmodyfikowało nieco drugą część swojej odsłony. Miała być to zapowiedź permanentnych zmian w całej serii, ale czy zapowiadana dawno rewolucja w CoD nadeszła?
Multiplayer
Do gry usiadłem z dużym optymizmem, oraz z nadzieją powiewu świeżego powietrza sprzed ekranu. Osiem lat serwowania tej samej "potrawy" znużyło graczy, którzy bardziej łaskawym okiem spoglądali w kierunku serii Battlefield- obecnie największego konkurenta CoD. Zapowiadany zupełnie zmodyfikowany tryb singleplayer miał zwrócić uwagę graczy, podobnie jak multiplayer z akcją w niedalekiej przyszłości.
Pierwszą radykalną zmianą było wprowadzenie do serii BO matchmakingu. W tym wypadku gracz nie wchodzi na wybrany przez siebie serwer z listy, ale jest automatycznie przekierowywany na losowo generowany serwer Treyarch. Zniosło to możliwość tworzenia przez graczy serwerów z własnymi ustawieniami dotyczącymi preferencji broni, czy też np. czasu rozgrywki. System ten pierwotnie pojawił się w Modern Warfare 2 (2009), a następnie w trzeciej części w 2011 roku. Pierwsza część Black Opsa korzystała z listy serwerów dedykowanych, co dobrze wpłynęło na wizerunek tej odsłony. W tym wypadku gra upodobniła się do poprzedniej, średnio-udanej produkcji tracąc na wizerunku. Większość funkcji w stosunku do MW3 pozostała nie zmieniona. Chodzi tu o zakładkę z statystykami czy tworzenia prywatnych meczów. Podobnie niezmienione przetrwało miejsce do tworzenia klas postaci. W tym miejscu oprócz dodania nowoczesnego uzbrojenia znanego z trybu dla jednego gracza, dodano atut chciwość. Dzięki niemu gracz może w zamian za pozbycie się z ekwipunku jednego przedmiotu dobrać dodatkowy atut z jednej kategorii. Wspomnieć należy, że można wybrać 3 atuty chciwości i co za tym idzie posiadać 6 atutów, po dwie z każdej z 3 klas. Generalnie jednak cały system make a class pozostał niemalże niezmieniony.
Komplikacje zaczynają się jednak przy mapach. Twórcy stworzyli je na wzór tych z MW3. Nie wyróżniają się one i ułożenie przejść na nich dodatkowo potęguje harmider i chaos pola walki. Niejednokrotnie przeciwnik respił się za moimi plecami, co kończyło się zawsze fatalnie- bez możliwości jakiejkolwiek obrony. W tym miejscu wychodzi problem realizmu w tej grze. W podstawowym deatchmatchu przeciwnika zabić jest trudno ze względu na znikome obrażenia powodowane przez standardowy karabin szturmowy. Krótko po premierze ogrom osób używał broni PDW- pistoletów maszynowych i innych szybkostrzelnych zabawek do skrócenia czasu eliminacji przeciwnika z gry. Tryb hardcore prezentuje się nieco lepiej choć do ideału brakuje mu sporo.
Graficznie gra wygląda przyzwoicie, choć ustępuje takim produkcją jak Battlefield 3, Far Cry 3, czy choćby grze Arma 2. Da się to przeboleć, ponieważ gry z tej serii nigdy nie grzeszyły urodą. Nie zauważyłem bugów graficznych, czy też innych nie doróbek. Najwyraźniej patche były wydawane bardzo szybko.
Zombie
Tryb Traznit |
Ten tryb gry polubiłem już za czasów pierwszej odsłony. Wcześniej nie miałem z nim styczności przez co gra na Kino der Toten i w Pentagonie stała się prawdziwą przyjemnością. Zwłaszcza, gdy rozmawiałem z kolegami na Steamie podczas gry. Wspólna gra pozwalała osiągać coraz lepsze wyniki i dawała dużo satysfakcji. Zombie w drugiej części BO nie popisały się. Dodano parę zabawek do anihilacji tych odrażających stworzeń. Pojawiły się trzy mapy i dwa tryby gry w tym jeden całkowicie nowy. Gracze mogą się ścierać z zombie na farmie, w mieście oraz w zajezdni autobusowej. Z tą ostatnią lokacją powiązany jest tryb Tranzit. Polega on na podróżowaniu między lokacjami starym amerykańskim autobusem z mechanicznym kierowcą, który zatrzymuje się na kilku przystankach. W pojeździe nie jesteśmy jednak bezpieczni, gdyż zombie potrafią być szybkie i wdzierać się przez okna do środka. Stanowi to całkiem dobre urozmaicenie rozgrywki. Pojawił się nowy typ potworów, które możemy spotkać w tunelu. Są one szczególnie niebezpieczne dla gracza i dodają rozgrywce pikanterii. Jednak poza tym tryb zombie nie zmienił się. Mapy wydają się mniej atrakcyjne niż w pierwszym BO. W końcu miasto czy farma wyglądają nieco banalnie przy Pentagonie, Syberii lub Księżycu. Mogę polecić ten tryb osobą, które nie chcą kupować DLC do pierwszego BO. Tutaj dostaniecie całą grę z trzema mapami do zombie, co jest bardziej opłacalne :).
Mapa Zajezdnia Autobusowa z autobusem w trybie Tranzit |
KonradPlayer
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz